Jakie najciekawsze znaleziska odkryliście w domu? U mnie co jakiś czas przy próbie sprzątania piwnicy lub strychu znajdują się ciekawe przedmioty, które nadal mogą spełniać swoje dawne funkcje. Obecnie chętnie wracamy do stylu retro, czy to w ramach opozycji do nowoczesnego, niekiedy bezosobowego stylu, z chęci wyróżnienia się z tłumu lub wykorzystania tego, co mamy pod ręką. Smutną prawdą jest to, że przedmioty leżakujące wiele lat na strychu są trwalsze niż obecnie produkowane. Najlepszym tego przykładem jest stara, ręczna maszynka do mielenia mięsa, w której jak ktoś trafnie zauważył, mógł zepsuć się tylko stół do którego była przykręcona. Z niepokojem przyglądamy się obecnym trendom, które bazują na wywoływaniu potrzeb i szybkich zmian każdej nabytej rzeczy. Im więcej możemy mieć, tym więcej posiadamy, ale analizując przepastne ilości przedmiotów i tak finalnie cieszymy się tylko z jej niewielkiej ilości. Czasem żałujemy, że jakaś rzecz się znosiła lub zepsuła i nie chcielibyśmy się jej pozbyć. Nostalgicznie wspominamy czasy, kiedy razem tworzyliśmy duet idealny. Zastanawiam się czy tendencja do gromadzenia i odkładania zaniknie? W czasach kiedy często się przeprowadzamy, zmieniamy domy na mieszkania albo warunki lokalowe mocno ograniczają możliwości kolekcjonerstwa, czy za kilkadziesiąt lat podobnie będziemy mogli odszukać w piwnicznych czeluściach przedmioty retro z lat 20 XXI wieku? Czy raczej stan obecnych szybko niszczejących produktów na to nie pozwoli? Możemy mieć nadzieję, że więcej świadomości ograniczy nasze zapędy do wieloposiadania i nauczy nas, że warto posiadać dobrej jakości przedmioty, które posłużą nam wiele lat, a może i naszym zstępnym?
Przedmiotami odziedziczonymi ze strychu z lat 80 jest kilka metrów różnych tkanin, z jednej powstało już amarantowe okrycie wierzchnie. Następną w kolejce był ciemnoczerwony czy ciemno ceglany szyfon we wzór maleńkich słoneczników. Szyfon miękko się układa i jest lekko transparentny, dlatego pod spódnice sukienki doszyłam podszewkę. W związku z moim przywiązaniem do sprawdzonych rzeczy, wykorzystałam ten sam wykrój co w przypadku sukienki graficznej, z tą znaczącą w moim przypadku różnicą, że powstrzymałam się od modyfikacji wykroju.
Sukienka świetnie sprawdza się w upalne dni, po pierwsze dzięki fasonowi, który jest dopasowany do sylwetki, ale nie przylega ściśle do ciała oraz rozkloszowanym rękawom, które zapewniają przyjemną cyrkulację powietrza. Przypuszczam, że polubimy się z tym wykrojem na dłużej.
Czy w waszych wykopaliskach domowych znalazły się również tkaniny na sukienki?