Podprogową inspiracją do powstania mojego pierwszego długiego płaszcza były fotografie zamieszczone w książce Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś. Z lektury napisanej z lekką ironią o zachowaniu rodowitych Francuzek w pamięci pozostała mi piękna sesja zdjęciowa wykonana na moście, której bohaterką jest jedna z autorek książki, z zawodu modelka. Pomyślałam, że też tak chce, skoro mogę być paryżanką gdziekolwiek jestem. Do swojej sesji również wykorzystałam scenerię z nieczynnym mostem kolejowym, który w przybliżeniu nawiązał do oryginału.
Tkanina w żółtą kratę z dodatkiem białych, szarych i czarnych pasów na początku wprawiła mnie w poważne zastanowienie. Nie chciałam uszyć płaszcza o klasycznym kroju, marzyło mi się coś ciekawego, aby kraciasta tkanina nie wydawała się w tej formie przypadkowa. Wertowanie gazet z wykrojami nie przechyliło szali w żadną stronę. Dopiero zdjęcie nadesłane przez czytelniczkę, która w swój sposób zinterpretowała wykrój płaszcza zwróciło moją uwagę. Decyzja zapadła jednogłośnie.
Wybór fasonu padł na wykrój z magazynu Burda nr 2/2017, który proponował płaszcz długości do połowy łydki zapinany w pasie na jeden guzik. Talia podkreślona jest dodatkowym paskiem, do którego dobrałam dwa ozdobne guziki w kształcie rozciągniętych rombów. Podszewka jest w kolorze jasnej stali, która ładnie dopasowała się w odcień żółtej kraty.
Płaszcz należy do moich ulubionych ubrań, w którym czuję się bardzo parysko. Pleciona tkanina jednak nie chroni przed zimnym wiatrem, a zapięcie na jeden guzik jest dobre do utrzymania połów płaszcza razem, niekoniecznie osłonięcia się przed chłodem.
Myślę, że prosty fason płaszcza o intrygującym wykończeniu nadał kraciastej tkaninie interesującego wyglądu. Elegancki i zarazem swobodny styl z pewnością wyróżniałby się na ulicach Paryża.
Tkanina pochodzi ze sklepu internetowego Textilmar.