Uwaga! Wpis nie będzie o ogrodnictwie ani o leśnictwie.
Samonakręcająca się machina promowania nowych trendów modowych od dawna mnie zastanawia. Kolory odzieży dostępne w sprzedaży powtarzają się co kilka sezonów, a przy dobrym gatunkowo ubraniu, które nie rozpuści się przy pierwszym praniu, można ciągle być modnie ubranym nie uzupełniając specjalnie co chwilę swojej szafy w nowości z wystaw sklepowych. Już w zeszłym roku ponownie wrócił w stylizacjach kolor jasnofioletowy, niegdyś wchodzący w skład barw pastelowych, który tym razem dla większego prestiżu, albo podkreślenia unikatowości akurat TEJ kolekcji, nazwano lawendowym. Nie ukrywam, że nazwy kwiatopodobne bardzo dobrze działają na moją potrzebę estetyki, gdyż konstruują w wyobraźni nie tylko specyficzną paletę barw odpowiadającą kwiatostanowi, ale również wprowadzają kontekst ogrodowy, odwołujący się do miejsca i relaksacyjnego poczucia otoczenia przyrodą, co więcej wywołują również skojarzenia zapachowe. Sprytnie marketingowcy, bardzo sprytnie. Teraz już nie będę chciała kupować ubrań tylko fioletowych nie niosących za sobą wiele innych wrażeń zmysłowych, będę szukać i pytać o lawendowy, który cytując Skipera gra na strunach mojej duszy jak na mandolinie. Podobne odczucia mam gdy słyszę o wzroście popularności sukienek w kolorze szałwiowym. Nikt już nie pójdzie za blado-szaro-zielonym, natomiast ziołowy aromat zanęci nawet zabłąkaną zielosceptyczną duszę do zainteresowania się nowym produktem. Idąc dalej nazwami oddziałującymi na zmysły najbardziej drogocenną w tej kolekcji byłaby sukienka szafranowa, której głęboki odcień żółci przyciągałby wzrok każdego obserwatora. Jak wiadomo ceny przyprawy zawierającej szafranowe nitki sięgają wysokich wartości, chyba że kupuje się je na prawie nic nie ważące sztuki.
Z lawendowej tkaniny wełnianej powstał komplet żakietu ze spódnicą. Żakiet ma krój odcinany w pasie, a dekolt wykończony jest stójką (wykrój Burda 12/2021). Kieszenie w żakiecie są niestety ślepe, ale od jakiegoś czasu pamiętam, że kieszenie to życie i muszę uzupełniać nimi każdy element ubrania, bo potem żałuje ich braku. Spódnica jest mało konwencjonalna jak na produkt wełniany, mający spełniać funkcję cieplną, ma ciekawe rozwiązanie z dużym rozcięciem, który przy ruchu odsłania wysoko nogę (wykrój Burda 9/2013). Co za pomysł żeby wykorzystać wykrój na taką spódnicę z tkaniny wełnianej? Szczerze powiedziawszy, nie wiem co mnie do tego skłoniło, chyba pobudzenie w wyobraźni zmysłu zapachu lawendowego. Udało mi się również dopasować lawendową podszewkę wiskozową, którą podszyłam górę i dół kompletu.
Jednak wpis był trochę o zielarstwie jak i ogrodnictwie. Co myślicie o lawendowej jodełce? Czy na Was również wpływa sensorycznie?
Tkanina pochodzi z Hurtowni Tkanin Bemax.